Terlecki w Rusocicach: “To wszystko idzie ku nam…”

Rozkręcająca się kampania wyborcza do eurowyborów skłoniła troje parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości do zorganizowania w ostatnią niedzielę (24 marca 2019) spotkania z mieszkańcami gminy Czernichów. Do salki przy kościele w Rusocicach przybyli posłowie Elżbieta Duda i Ryszard Terlecki oraz senator Marek Pęk. Pewnym zaskoczeniem była obecność Terleckiego, którego nie zapowiadały wcześniejsze plakaty informujące o spotkaniu. Na parlamentarzystów PiS oczekiwało ponad 30 osób.

Ryszard Terlecki – wicemarszałek Sejmu i przewodniczący klubu parlamentarnego PiS – powiedział o dwóch głównych motywach rozpoczynającej się kampanii wyborczej. Pierwszy to realizowany przez PiS program społeczny, w wyniku którego władza obdziela naród owocami wzrostu gospodarczego, co było całkiem obce poprzedniej ekipie rządowej PO-PSL odsuniętej od władzy w wyborach 2015 roku. Najlepiej reprezentuje to program „500+”, który wprowadzono nadzwyczaj sprawnie. Tak to wygląda z dzisiejszej perspektywy, ale kiedy rząd przystępował do jego realizacji, były obawy, czy to się uda. Nie byliśmy pewni, czy wytrzymamy – powiedział Terlecki – ale Bóg nam sprzyjał.

Przyznać trzeba, że taki sposób mówienia o „500+” daje większe pojęcie o tym, co się działo wtedy w centrum władzy w Warszawie niż to, co oglądaliśmy w publicznej telewizji. Warto więc od czasu do czasu posłuchać bezpośrednio „ludzi stamtąd”.

Inne refleksje wicemarszałka zbieżne były z tym, co krąży w publicznym obiegu. A więc musimy walczyć w Unii Europejskiej o swoje, nie pozwolić na drenaż mózgów uprawiany przez najbogatsze kraje Unii, czego przykładem jest emigracja z Polski w ostatnich latach 30 tys. lekarzy, a z drugiej strony nie ulegać presji tych krajów, jak poprzednia ekipa rządowa, która kilka lat temu potulnie godziła się na zamykanie naszych stoczni, gdy stocznie niemieckie i francuskie wspomagane były państwowymi dotacjami, a polskie musiały być zlikwidowane z powodu niedozwolonej pomocy publicznej, co nakazała nam Bruksela.

Teraz jednak grozi nam coś jeszcze, zalewająca Europę rewolucja obyczajowa. To wszystko idzie ku nam – mówił z przekonaniem Terlecki, wskazując na działania Brukseli zmierzające do rozbicia tradycyjnej rodziny, choćby przez propagowanie osławionych standardów Światowej Organizacji Zdrowia aplikowanych teraz młodzieży warszawskiej przez nowo wybranego prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego, jak również do rozbicia całej wspólnoty narodowej, na przykład za pomocą  automatycznej relokacji do Polski tzw. uchodźców z krajów muzułmańskich, czemu rząd PiS w ostatniej chwili zapobiegł. Pouczający na tym polu jest przykład Irlandii, która po otwarciu się na ideologię gender przeobraziła się w kilka lat z państwa o restrykcyjnym prawie aborcyjnym w kraj, gdzie aborcję na każde życzenie uznano w ogólnonarodowym referendum za niezbywalne prawo człowieka. Drugim przykładem są muzułmańscy imigranci wpuszczani wspaniałomyślnie do wymierającej Europy, aby zastąpili tu chrześcijan i rozsadzili od wewnątrz państwa narodowe, zwłaszcza w Europie wschodniej, gdzie proces dezintegracji społeczeństw nie postąpił tak daleko jak na Zachodzie. Nieprzebranym rezerwuarem islamistów jest środkowa Afryka. Leżąca tam Nigeria liczy obecnie 190 mln mieszkańców, a jej ludność ma się powiększyć trzykrotnie w ciągu kilkudziesięciu lat, dorównując liczbie ludności całej Europy. Dlatego tak ważne jest, aby wygrać najpierw majowe eurowybory, a potem jesienne wybory parlamentarne, żeby powstrzymać zmierzającą ku nam rewolucję obyczajową i uchronić nas przed totalną  inwazją islamu.

Posłanka Elżbieta Duda zaznaczyła, że największym atutem w obu kampaniach wyborczych jest fakt przywrócenia Polakom wiary w swoje państwo. Budują tę wiarę wielkie programy solidarnościowe transferujące pieniądze budżetowe do ludzi dotąd zaniedbywanych przez państwo, jak wspomniany już program „500+” najpierw na drugie, a za chwilę i na pierwsze dziecko w rodzinie,  wyprawka szkolna dla każdego ucznia, program „Mama 4+”, program „Żłobek+”, program „13 emerytura” czy program tworzenia klubów seniora.

Senator Marek Pęk zapewnił, że mimo olbrzymich budżetowych wydatków o charakterze socjalnym budżet państwa się spina, a to dzięki dogłębnemu zreformowaniu administracji skarbowej oraz wdrożeniu przez rząd PiS hasła: „Wystarczy nie kraść”. To przyniosło wielkie pieniądze, które poprzez rządowe programy socjalne stymulują także rozwój gospodarczy. Trzeba o to zabiegać również w UE, nie dopuszczając do tego, aby jedynymi beneficjentami integracji europejskiej były stare kraje Unii kosztem nowych. Jest na tym tle coraz większy rozdźwięk, a zbliżające się eurowybory stwarzają szansę na fundamentalną zmianę sił w UE.

Pęk zwrócił też uwagę na to, co się PiS nie udało. Zadrą dla zjednoczonej prawicy pozostaje ciągle nieznowelizowane prawo aborcyjne. PiS mimo obietnic odstąpił od forsowania tej nowelizacji, odkładając ją do następnej kadencji. Nie udało się też sfinalizować reformy sądownictwa na skutek kontrakcji Brukseli. Kolejną porażkę ponieśliśmy przy próbie nowelizacji ustawy o IPN. W tych przypadkach opór materii był nie do pokonania. Były też olbrzymie naciski z zagranicy. Zaskakująco skwitował to jeden z uczestników spotkania: Przez pana senatora przemawia polexit – wypalił.

Resztę spotkania zdominowały sprawy lokalne, które zgłaszane były parlamentarzystom z prośbą o pomoc w ich załatwieniu: wybudowanie wodociągu dla przysiółka Machaczki, co ciągnie się już latami, równie długotrwała walka o modernizację oczyszczalni w Przegini Duchownej, udział finansowy gminy w tworzonym przez rząd funduszu na drogi powiatowe, ślimacząca się gazyfikacja w niektórych miejscowościach, brak pomocy dla gospodarstw, które ucierpiały podczas ostatnich klęsk żywiołowych.

Można odnieść wrażenie, że to stała litania w różnych lokalnych odmianach, której wszyscy parlamentarzyści wysłuchują cierpliwie w miejscach, gdzie się pojawiają, ale niewiele mogą na to zaradzić, bo sprawy te są do załatwienia siłami własnymi na miejscu. Podam tylko jeden przykład sprawy znanej mi od podszewki. To radni gminy Czernichów mogliby ograniczyć swoją uchwałą nowe przyłączenia do sieci kanalizacyjnej obsługiwanej przez oczyszczalnię ścieków w Przegini Duchownej przeciążoną od lat do granic możliwości. Tego jednak nie czynią, czy to z niewiedzy, czy ze strachu przed zmianą. A ponieważ leży to w kompetencjach rady gminy i wójta, żaden parlamentarzysta, wbrew oczekiwaniom mieszkańców, nic na to nie poradzi.     Władysław Tyrański

Author: WgCZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

35 − = 30