Siostrzeniec obdarowuje swojego wuja nowo wybudowanym domem za pół miliona złotych. Pewnie miał swoje powody. Wiadomo, rodzina. Inaczej to jednak wygląda, jeśli uwzględnić tzw. szersze tło – gdy obdarowanym wujem jest przewodniczący rady gminy, a szczodrym siostrzeńcem właściciel firmy budowlanej otrzymującej wiele zamówień publicznych od tejże gminy, również bez przetargu. To obrazek z gminy Czernichów, gdzie przewodniczącym rady gminy jest od 2004 roku Zbigniew Kędzierski (przewodniczący rady od 2014), a jego siostrzeńcem Piotr Ryś, właściciel firmy RYŚ-BUD z Rybnej. Darowizna została zrealizowana 28 lutego 2019 roku.
Darowizna dla przewodniczącego niewidzialna dla obywateli
Wszyscy radni są, co prawda, zobowiązani składać coroczne oświadczenia majątkowe, ale nie ma w nich pytania o przyjęte darowizny. Jak to możliwe? Ciśnie się na usta prosta odpowiedź: „w tym kraju” wszystko jest możliwe. Bo przecież zupełnie nie sposób sobie wyobrazić, żeby właśnie darowizną ktoś zapłacił „pod stołem” osobie pełniącej funkcję publiczną. To był żart.
Jeśli obywatel jakimś cudem to odkryje, może zawiadomić odpowiednie służby. Wymienić należy wojewodę małopolskiego, CBA, prokuraturę, urząd skarbowy oraz Izbę Administracji Skarbowej. Praktyka jest taka, że jeśli do wymienionych służb wpłynie „zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa”, wszczynają one postępowanie wyjaśniające. A ponieważ w małych społecznościach lokalnych nikt nie chce zostać w oczach sąsiadów „donosicielem”, ciężko choćby o jednego sprawiedliwego, po doniesieniu którego zapoczątkowano by procedurę wyjaśniającą.
Rozstrzygnął wojewoda, a nie sąd
Dla sprawiedliwych, ale mniej odważnych, pozostaje zawiadomienie anonimowe. I takie właśnie zawiadomienie wpłynęło do prokuratury Kraków-Krowodrza w lutym 2020 roku. Informowano w nim o podejrzeniu naruszenia przez Zbigniewa Kędzierskiego art. 24f ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym, jak również o podejrzeniu złożenia przez niego fałszywych oświadczeń majątkowych pomijających istotne źródła dochodu pozwalającego na poszerzenie majątku o kwotę 450 tys. zł znajdującą się od połowy 2018 roku na jego koncie bankowym oraz o kwotę ok. 90 tys. zł, która pokryć mogła spłatę kredytu zaciągniętego przez radnego w roku 2008.
Prokuratura nie rozpoczęła śledztwa, ale zareagowała w ten sposób, że odesłała kopię zawiadomienia do wojewody małopolskiego Łukasza Kmity. Ten wdrożył procedurę wyjaśniającą.
Zarzut o naruszenie ustawy o samorządzie gminnym mówił o zakupach, jakich dokonywały jednostki organizacyjne gminy Czernichów, w tym urząd gminy, w sklepie radnego Kędzierskiego w Rybnej wykazywanym w oświadczeniach majątkowych radnego jako jego jednoosobowa działalność gospodarcza. Wojewoda otrzymał skany faktur poświadczających te zakupy z argumentacją, że ustawa zabrania radnemu prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy, w której sprawuje mandat radnego, a taki zakup jest od strony formalnej transakcją dokonywaną z wykorzystaniem mienia gminy. Ustawa mówi, że w takim przypadku radny powinien zrzec się mandatu albo ten mandat ma być wygaszony przez radę gminy lub wojewodę.
Wojewoda małopolski nie uznał tej argumentacji, twierdząc, że jeśli działalność gospodarcza radnego Kędzierskiego prowadzona jest na zasadzie powszechnej dostępności dla wszystkich mieszkańców, nie narusza się art. 24f ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym. Wojewoda przyjął, że radny nie korzystał z uprzywilejowanej pozycji w porównaniu z innymi podmiotami. Pominął oczywisty fakt, że elementem uprzywilejowania na rynku jest również wiedza o firmie, jaką dysponuje klient tejże firmy, np. sklepu, iż jej właścicielem jest miejscowy radny, a więc człowiek, z którym opłaca się mieć lepsze relacje niż z kimś innym oferującym takie same towary. Taka psychologia biznesu nie jest jednak uznawana przez wojewodę Kmitę, mimo wielu orzeczeń sądów administracyjnych opowiadających się za bezwzględnym zakazem prowadzenia działalności gospodarczej przez radnych z wykorzystaniem majątku własnej gminy. Wojewoda zaś powołuje się wyłącznie na te, które zakaz taki uzależniają od dodatkowych okoliczności.
Nie wydając rozstrzygnięcia nadzorczego o wygaszeniu mandatu, wojewoda faktycznie wydał werdykt na korzyść Kędzierskiego, wykluczając udział sądu. W tej sprawie mogłoby przecież zapaść rozstrzygnięcie sądowe, gdyby radny odwołał się do sądu od podjętej wcześniej, niekorzystnej dla niego decyzji wojewody.
Bilans w żaden sposób nie wychodzi na zero
W Wiadomościach gminnych Czernichowskich ukazała się szczegółowa analiza 27 oświadczeń majątkowych radnego Zbigniewa Kędzierskiego, dostępnych na stronie internetowej gminy Czernichów, złożonych w okresie 2004-2019. Obrazują one sytuację finansową radnego. W oświadczeniach za rok 2015 i 2016 radny wykazuje wzrost zasobów pieniężnych z 29 tys. zł do 69 tys. zł, czyli o 40 tys. zł. To w przybliżeniu tyle, ile wyniosły razem jego dochody z działalności gospodarczej (24.648) i z diety radnego (15.898). Innych dochodów radny nie wykazał. Jeśli więc całe zarobione pieniądze odłożył na konto w banku, to za co żył?
W roku 2018 pojawia się na jego koncie 495 tys. zł. Można przypuszczać, że pieniądze te pochodziły ze sprzedaży domu, który przypadł radnemu na podstawie Postanowienia Sądu Okręgowego w Krakowie z 20 lipca 2017 roku o podziale majątku wspólnego po rozwodzie z żoną. Ale w oświadczeniach tych brak informacji o zobowiązaniach radnego wobec byłej żony, jakie powstały na podstawie Postanowienia. To 111.756,66 zł płatne do dnia 20 lipca 2017 roku oraz 349.955,34 zł rozłożone na 120 rat miesięcznych po 2.916 zł (34.992 zł rocznie).
Wypowiedzi na ten temat odmówiła była żona radnego, powołując się na swoje prawo do prywatności. Jeśli więc pieniądze otrzymała, to należy zapytać o ich źródło przy tak mizernym dochodzie radnego z działalności gospodarczej sięgającym średniej płacy w gospodarcze narodowej lub mniejszym. Tym bardziej, że w roku 2018 znika z oświadczenia majątkowego radnego kolejne zobowiązanie na blisko 90 tys. zł z tytułu spłaty kredytu z 2008 roku. Kredyt został spłacony. Pytanie tylko z czego? Może z kolejnych darowizn albo wygranych w totolotka, których radni również nie są zobowiązani wykazywać w swoich oświadczeniach majątkowych.
„Nie stwierdziliśmy istotnych wątpliwości”
Wartość pierwszego domu radnego wykazana w powyższym postanowieniu sądowym (430 tys. zł) różni się zasadniczo od wartości deklarowanej przez niego w oświadczeniach majątkowych – 180 tys. zł. Skąd ta różnica? Wiadomo, że nie ma specjalnych rygorów szacowania wartości nieruchomości wykazywanych w oświadczeniach. Jeśli jednak wartość domu ustalił sąd, to chyba taką samą wartość powinien podać w oświadczeniu radny. Ponadto postanowienie sądowe wymienia jeszcze inną nieruchomość o wartości 75 tys. zł szacowaną przez radnego tylko na 55 tys. zł, a dwie następne nieruchomości o wartości 20 tys. zł i 5 tys. zł należące – według sądu – do majątku wspólnego małżonków, w ogóle nie zostały wykazane w oświadczeniach.
Są też inne pytania o źródła dochodu radnego. Jego poprzedni dom zmienia w 2008 roku wartość ze 130 tys. zł na 180 tys. zł, a dom obecny w 2019 roku z 380 tys. zł na 490 tys. zł. Jeśli wartość tych nieruchomości realnie wzrosła i to ponad 20 proc., należałoby zapytać o wkład finansowy radnego w ów wzrost. Jeśli zaś to tylko pomyłka przy szacowaniu wartości nieruchomości, to dlaczego radny myli się już po raz drugi w taki sam sposób bez żadnych konsekwencji?
Mimo to w informacji sygnowanej przez Oddział ds. Mediów i Komunikacji Społecznej Biura Wojewody Małopolskiego Łukasza Kmity, który sprawuje ustawowy nadzór nad działalnością gmin i kontroluje prawidłowość oświadczeń majątkowych przewodniczących rad gmin z Małopolski, czytamy: „Analizując ww. oświadczenia majątkowe, nie stwierdziliśmy istotnych wątpliwości, które skutkowałyby wezwaniem Pana Zbigniewa Kędzierskiego do wyjaśnień.”
cdn
Władysław Tyrański
Wojewoda z Olkusza… szkoda mi o nim pisać, wystarczy poczytać na FB “Olkuski PIS to stan umysłu”. Pamiętajcie, że Ćwika wywalili, bo był po stronie Szydło, ten po stronie Morawieckiego szybko rozgościł się na fotelu. No ale Prezes już niemłody i traci kontrolę, zresztą kto na starych dziadków oddał głos? /większość/ …. Mamy tego efekty po cenach w sklepach i koszmarnych kwotach dla budujących się młodych….