Mieszkańcy Przegini Narodowej wywalczyli korektę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (video)

Mieszkańcy Przegini Narodowej (gmina Czernichów) wystąpili o dokonanie zmian w projekcie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego ich miejscowości przygotowanego przez planistów na zlecenie gminy. Reakcja mieszkańców okazała się o wiele mocniejsza niż w przypadku podobnych planów zaproponowanych dla innych miejscowości, jak Rybna czy Przeginia Duchowna. Warto zastanowić się dlaczego.

Z tego, co mówi kilkudziesięcioro mieszkańców Przegini Narodowej przedstawiony im przez gminę projekt planu jest próbą drastycznej i szkodliwej ingerencji w środowisko przyrodnicze, czego kwintesencją jest zaplanowanie pasa drogowego o szerokości 10 metrów w miejsce dotychczasowej drogi o szerokości dwóch metrów biegnącej w dużej części przez pola i las. Po co komu taka droga w tym miejscu? Na pewno nie dotychczasowym mieszkańcom, którzy chcieliby zachować jak najdłużej naturalne walory tej okolicy.

Dlatego spowodowali wizytację (19 czerwca 2019) terenów objętych projektem planu przez radnych z Komisji Inwestycji i Rozwoju rady gminy Czernichów pod przewodnictwem radnej Małgorzaty Dzierwy. Oprócz samych zainteresowanych w liczbie kilkudziesięciu osób obecny był także zastępca wójta Maciej Gędłek. Wizytacja była kolejną okazją dla mieszkańców do publicznego wyrażenia sprzeciwu wobec zamierzeń planistów i gminy. Pokazuje to relacja filmowa z tego spotkania dostępna poniżej. Efekt, jaki przyniosło, to zapowiedź przewodniczącej komisji i zastępcy wójta, iż projekt panu poddany zostanie ponownej analizie, która przyniesie jakieś korekty. Analiza trwać będzie 2-3 miesiące, a po niej nastąpi ponowne wyłożenie do wglądu poprawionego projektu planu. Padły obietnice, że nie będzie szerokiej drogi asfaltowej przez las, a istniejące dwie drogi przez wieś pozostaną drogami wewnętrznymi. Dojazd do żwirowni w Kłokoczynie będzie drogą techniczną przez las od strony Rusocic.

Można by zatem powiedzieć, że sprawa zmierza w dobrym kierunku, o czym starał się przekonać mieszkańców zastępca wójta. Nie do końca jednak można się z nim zgodzić.

Przede wszystkim dlatego, że jego tłumaczenia są dwuznaczne. Obwinia na przykład mieszkańców, że wyolbrzymiają nieistniejący problem, bo to są tylko plany na papierze, a w rzeczywistości żadnej drogi w tym miejscu gmina nie zbuduje. To po co w takim razie taką drogę umieszczać na planie – pytają zdziwieni mieszkańcy, podejrzewając jakiś szwindel. Może on polegać na tym, że zaplanowanie drogi służy jakiemuś mniej lub bardziej odległemu w czasie celowi ukrywanemu przed mieszkańcami i być może znanemu tylko zamawiającemu jego wykonanie w imieniu gminy wójtowi Szymonowi Łytkowi. Mogłoby to być choćby nowe budownictwo, które się nie rozwinie bez dobrego dojazdu. Nie w tym jednak problem, że ktoś taki cel mógł zasugerować planistom, ale że nie mówi się o tym otwarcie, co ogranicza prawa mieszkańców do kształtowania zagospodarowania przestrzennego swojej okolicy. Ludzie wyczuwają to podskórnie i stąd ich gwałtowne reakcje.

Oprócz pojawiającego się wśród mieszkańców posądzenia władz gminy o nieczyste intencje postronnego obserwatora tych zmagań razi również postawa wyższościowa gminnej władzy wobec zwykłych ludzi. Uosabia ją wicewójt Gędłek nazbyt skłonny do dyskwalifikowania argumentacji dyskutantów z powodu ich za małej – w jego przekonaniu – wiedzy o zasadach planowania przestrzennego. To komfortowa dla urzędnika postawa, ponieważ przedmiotem jego dyskusji z obywatelem staje się sam obywatel, a nie rzeczywisty przedmiot sporu, jaki zaistniał z władzą. Widać, nie przychodzi jej do głowy, że nawet jeśli zwykli ludzie nie dorównują urzędnikowi fachową wiedzą, jaką zdobył w trakcie wykonywania swojej pracy, to jego obowiązkiem jest tej wiedzy doraźnie dostarczyć zainteresowanym, a nie deprecjonować dyskutującego malkontenta z powodu obnażenia  jego zbyt małego rozumku.

Przy uchwalaniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego radni gminy podejmują decyzję w pierwszej i ostatniej instancji. Najpierw o projekcie planu wypowiadają się komisje rady gminy. Na tym etapie mieszkańcy, których okolica objęta jest planem, mogą osiągnąć najwięcej, jak dowodzi tego skuteczna akcja mieszkańców Przegini Narodowej. Doprowadzili oni do tego, że projekt zostanie skorygowany, a następnie będą mogli zgłaszać uwagi do wprowadzonych do projektu korekt. W projektach planów dla innych miejscowości takich korekt nie było, a zgłoszone uwagi mieszkańców rozpatrywał wójt. I tak wójt Łytek odrzucił ok. 90 proc. uwag zgłoszonych z Rybnej. Teraz uwagi te może jeszcze uwzględnić rada gminy, uchwalając plan w wersji ostatecznej, czyli podejmując decyzję w ostatniej instancji. Doświadczenie przy podejmowaniu innych uchwał przez radę poucza jednak, że ta instancja została praktycznie przez wójta Łytka wyłączona, ponieważ przedkładane przez niego uchwały są „klepane” przez radę zwykle bez zagłębiania się w ich treść i bez uwag.                         Władysław Tyrański

RELACJA FILMOWA ZE SPOTKANIA MIESZKAŃCÓW PRZEGINI NARODOWEJ Z RADNYMI (19 czerwca 2019)

Author: WgCZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

− 3 = 1